Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 lutego 2013

 Dni mijały jej wg pewnego schematu. Rano jakoś zwlekała się z łóżka, ubierała, szła do szkoły, wracała do domu, uczyła się, szła spać. I tak codziennie. Codziennie rano stawała przed lustrem. I codziennie widziała to samo. Długie blond włosy opadały jej na ramiona, a grzywka swobodnie opadała na jej niebieskie oczy. Była dość wysoka i chuda. Gdy patrzyła w swoje odbicie nie widziała niczego specjalnego. Nie wierzyła, że mogłaby się komuś podobać. I tu się myliła. Nie wiedziała o jednej rzeczy. O tym, że gdzieś niedaleko jest osoba, która marzy o niej, która myśli o niej zaraz przed zaśnięciem i tuż po przebudzeniu a nawet śni o niej w nocy., która od tygodni wymyśla tysiące błahych pretekstów, byle tylko do niej zagadać.
 Pewnego dnia gdy wyszła do szkoły poczuła wibrację w kieszeni, dostała sms-a. 'Oho! Kolejna reklama z sieci'. Mimo wszystko wyciągnęła telefon i bez większych nadziei odczytała wiadomość. ';)' Nic więcej. Zwykły uśmieszek. A tyle radości. Nieznany numer. Od razu napisała sms-a z pytaniem 'Kim jesteś?' I tak się wszystko zaczęło. On okazał się chłopakiem o jakim Magda marzyła. Chociaż on nie ujawnił swojego imienia, rozkwitał romans. Nie przeszkadzało jej to. Czuła, że to coś więcej.
 Codziennie gdy szła spać dostawała od niego sms-a, a gdy rano wstawało w jej skrzynce także znajdowały się sms-y od niego. Nadeszła zima. Ich 'romans' nadal trwał. On nie chciał się ujawnić, a ona nie nalegała. Bała się, że to wszystko pryśnie jak bańka mydlana.
W końcu nadeszły ferie. Jej rodzina wyjechała do dziadków. Ona jednak została, bo miała plany ze swoją przyjaciółką. Gdy pewnego ranka obudziła się nie miała żadnej nowej wiadomości. Zdziwiło ją to trochę, ale też zmartwiło. 'No cóż - pomyślała.- Czyżby bajka się skończyła?'. Cały dzień spędziła w łóżku z telefonem w ręku, co chwile nerwowo sprawdzała wiadomości. Nic nie przyszło. W końcu nadszedł wieczór. Magda zaczęła się zbierać, bo była umówiona na lodowisko ze Sylwią. Kiedy była już gotowa wyszła z domu i poszła w stronę przystanku. Po 20 min, była już na miejscu.